Muzyka

poniedziałek, 15 grudnia 2014

Rozdział 1

 *Marcelina*
Leżałam tak na tej kanapie z bite dwie godziny. Postanowiłam iść na spacer. Poszłam do swojego pokoju zamknąć balkon a następnie wróciłam do salonu, zamknęłam taras i wyszłam na dwór po czym zamknęłam drzwi od domu.Wyjęłam z torebki swoje okulary przeciw słoneczne, założyłam i wyszłam z posesji. Skierowałam się do parku mijając po drodze dom nowych sąsiadów. Zauważyłam, że cała czwórka siedzi przed domem na leżakach. Chyba przez to, że kichnęłam za głośno to dałam o sobie znać, bo jak na rozkaz spojrzeli się w moją stronę.
 - Na zdrowie - powiedział chłopak w brązowych loczkach
- Dziękuje - odpowiedziałam, posłałam im uśmiech i ruszyłam w stronę parku. Idąc do parku mijałam znajomych sąsiadów, którym mówiłam "Dzień dobry", a oni z uśmiechem na twarzach mi odpowiadali. Po przekroczeniu bramy parku zobaczyłam matki z dziećmi i na sam widok uśmiechnęłam się. Poszłam w stronę jednej z ławek i zobaczyłam, że siedzi tam nasza ulubiona sąsiadka. Starsza pani, która skończyła 72 lata dwa miesiące temu, bardzo ją lubię podobnie jak moi rodzice. Czasami robimy jej większe zakupy, żeby sama nie musiała nosić tych wielkich toreb. Z tego co wiem pani Irene ma jedną córkę, która nie utrzymuje z nią kontaktu. Ja osobiście nie wyobrażam sobie, żebym mogła zostawić moich rodziców na starość po tym wszystkim co dla mnie zrobili, za bardzo ich kocham. 
-Dzień Dobry - powiedziałam do starszej kobiety i usiadłam na ławce obok
-Witaj Marcelinko, co tam u Ciebie słychać dziecko ? - spytała (Nie ma angielskiego odpowiednika imienia "Marcelina")
-A wszystko w porządku, wyszłam na spacer, bo jest zbyt ładna pogoda, żeby ją zmarnować a u pani ? - powiedziałam z uśmiechem na twarzy
-U mnie to zbytnio się nic zmienia, codziennie jest to samo. Też właśnie wybrałam się na spacer, chodź nie powinnam przebywać w taką pogodę zbyt długo na dworze - powiedziała
-To może przejdzie się pani ze mną na około parku i wrócimy do domu ? - spytałam
-Z przyjemnością drogie dziecko, a jeszcze wracając będę musiała wstąpić do apteki i wykupić receptę - powiedziała
- To pójdę z panią, mi się nie spieszy - opowiedziałam
Wstałyśmy z ławki i poszłyśmy w głąb parku. Traktuje panią Irene jak swoją babcię, której już nie mam. Moja babcia zmarła rok temu. Bardzo ją kochałam.
-A jak tam rodzice żyją ? - spytała
-A bardzo dobrze, są trochę zapracowani ale kiedy tylko mają wolne to spędzamy cały dzień razem. W tym roku chcą zabrać mnie do Włoch na wakacje, ale nie wiedzą czy praca im na to pozwoli - odpowiedziałam z uśmiechem
-Masz wspaniałych rodziców, widać że bardzo kochają Ciebie, również ich miłość wydaje się być taka sama jak wtedy gdy się poznali. Czasami jak wstanę wcześnie rano to widzę jak wychodzą do pracy, rzadko można spotkać już takie małżeństwa - powiedziała i się zaśmiałyśmy
-Tak to prawda, są wspaniali, podziwiam ich za to i czasami sobie myślę, czy moje małżeństwo będzie tak samo udane jak ich - odpowiedziałam
Tak rozmawiając obeszłyśmy park i zaczęłyśmy wracać do domu. Reszta rozmowy była na temat mojej szkoły. Jak doszłyśmy do apteki to zaproponowałam, że ja wejdę po leki a pani Irene postoi chwilę w cieniu, żeby nie musiała wchodzić po tych schodach. Zgodziła się, dała mi receptę i pieniądze. Weszłam do apteki i od razu podeszłam do jednego z okienek.
-Dzień dobry - powiedziała farmaceutka
-Dzień dobry, chciałam wykupić receptę - powiedziałam i podałam kobiecie receptę, a ta zniknęła za regałami z lekami. Nie minęło 5 minut, a stała już przy okienku ze sporą ilością leków.
-To będzie 186 funtów (nie wiem czy to dużo, bo nie znam się za bardzo) - powiedziała farmaceutka
Pani Irene dała mi niecałe 100 funtów, więc postanowiłam, że zapłacę ze swoich. Zapłaciłam, podziękowałam i wyszłam z apteki. Pieniądze, które dała mi pani Irene oddałam jej, nie chciała przyjąć ale jak powiedziałam, że to mama prosiła, żebym zapłaciła za leki to się zgodziła, bo wie że z moją mamą nie wygra. W milczeniu doszłyśmy do domu. Pożegnałam się i weszłam na swoje podwórko Zobaczyłam, że samochód taty i mamy stoi na podjeździe. Zdziwiłam się, że tak wcześnie wrócili. A może to mi się tyle zeszło, spojrzałam na zegarek i zobaczyłam godzinę 16:00. Faktycznie zeszło mi się trochę. Weszłam do domu, buty zdjęłam z nóg, które już mnie trochę bolały od tych obcasów i  torebkę powiesiłam w przedpokoju.
-Cześć córcia - powiedzieli rodzice chórem gdy przekroczyłam próg salonu. Mama podeszła do mnie i dała mi buziaka w policzek, a tata pomachał ręką z nad laptopa nad którym coś pisał
- Hej, a co wy tak wcześnie ? - spytałam
-Dziś jest kolacja z taty nowymi podopiecznymi, podpisali kontrakt - powiedziała mama
-A o której ? - spytałam
-O 19 skarbie - powiedział tata
-Dobra córcia idź się powoli przygotować, jakieś 30 minut przed kolacją zejdziesz i pomożesz nakryć do stołu a ja się zajmę przygotowaniem jedzenia - powiedziała mama i ucałowała mnie w czoło
-Dobrze, jakbyście czegoś potrzebowali to wołajcie - powiedziałam i poszłam do swojego pokoju.
Weszłam do swojego pokoju i spojrzałam na zegarek, była 16:20, mało czasu mi zostało. Jestem ciekawa kogo managerem jest tata. Skierowałam się do łazienki, napuściłam ciepłej wody do wanny, wlałam swój ulubiony, truskawkowy balsam do kąpieli, rozebrałam się i weszłam do wanny. Nie wiem czemu, ale chodź jest gorąco to i tak lubię kąpać się w gorącej wodzie, a nie w zimnej. Nie wiem ile siedziałam w tej wannie ale woda już zaczynała robić się chłodna, więc wyszłam, owinęłam się ręcznikiem i spuściłam wodę z wanny. Wytarłam się dokładnie ręcznikiem, założyłam szlafrok i poszłam do garderoby wybrać jakiś strój. Zupełnie nie miałam pomysłu co na siebie założyć ale zdecydowałam się na sukienkę. Położyłam wybraną sukienkę na fotelu i poszłam wybrać buty i biżuterię. Zajęło mi to jakieś 15 minut. Była już 17:30 więc poszłam do łazienki i zaczęłam suszyć swoje włosy. Po wysuszeniu włosów postanowiłam, że nie będę nic z nimi robić tylko podkręcę jeszcze lokówką, żeby szybko się nie zepsuły. Lubię moje włosy choć są niesforne, mam loki jako naturalne i rzadko je prostuje. Włosy sięgają mi gdzieś do tyłka i nie mam zamiaru ich ścinać. Zrobiłam sobie trochę mocniejszy makijaż niż zwykle, bo jest to poważna kolacja. Ciekawe kto na nią przyjdzie oprócz nowych podopiecznych. Spojrzałam na zegarek i przeraziłam się, bo już wskazywał 18:20, zostało mi 10 minut. Pobiegłam do garderoby o mało co nie zabijając się o fotel stojący przy wyjściu z łazienki. Założyłam bieliznę, sukienkę, buty a na końcu biżuterię i poprawiłam włosy. Stwierdziłam, że wyglądam dobrze. Zamknęłam drzwi od pokoju i poszłam pomóc mamie. Ubrana jest w to :

Po zejściu na dół zobaczyłam tatę ubranego w czarny garnitur, który poprawiał sobie krawat.
-Jest dobrze tato - powiedziałam z uśmiechem
-Wiem, ale może być zawsze lepiej - odpowiedział mi
-Albo gorzej. Gdzie jest mama ? - spytałam
-W kuchni, zaraz będzie trzeba poprzynosić jedzenie i je ustawić - powiedział tata
-Okey, to zaraz pójdę pomóc - powiedziałam
-A i ślicznie córciu wyglądasz - powiedział tata i poszedł na górę
-Dziękuje - odkrzyknęłam i skierowałam się do kuchni
Po wejściu do kuchni zobaczyłam mamę, która była ubrana w granatową sukienkę do kolan na pełnych ramiączkach i zakrywającą dekolt (http://i5.ztat.net/large/NA/52/1C/07/ZK/11/NA521C07Z-K11@2.jpg - sukienka mamy mniej więcej tak wyglądała), do tego miała czarne szpilki, włosy przełożone na lewe ramię a to wszystko dopełniał delikatny makijaż. Podziwiam ją za to, że ma wspaniały charakter, że pomimo tylu lat jest tak samo piękna jak wtedy gdy była nastolatką, że po ciąży ma tak wspaniałą sylwetkę. Ja po ciąży to pewnie będę wyglądała jak hipopotam.
-Weź te półmiski z sałatkami i postaw na stole - powiedziała mama
-Okey, już się robi - odpowiedziałam i wzięłam dwa półmiski, na jednym z nich była moja ulubiona sałatka ze szpinakiem, pychaaa! Postawiłam na stole sałatki i wróciłam do kuchni.
-Ładny kolor sukienki - powiedziała mama i się zaśmiała
-Dziękuję, Twój również - powiedziałam ze śmiechem
-Weź jeszcze rozstaw szklanki koło każdego talerzyka i rozłóż serwetki, bo tata zapomniał - powiedziała
-Okey, mamo do której to będzie trwało ? - spytałam wychodząc z kuchni
-Nie wiem, a czemu pytasz ? - krzyknęła mama z kuchni
-Zmęczona jestem i chciałabym się wcześniej położyć - odpowiedziałam rozkładając serwetki
-To jak będziesz chciała to odejdziesz od stołu i pójdziesz się położyć - powiedziała mama wchodząc do jadalni i sprawdzając czy wszystko jest. Po całym domu rozbrzmiał dzwonek do drzwi i w tym samym momencie po schodach zszedł tata i poszedł otworzyć. Byłam ciekawa kogo managerem został mój tata.
*Connor*

Dziś przeprowadziliśmy się do Londynu. Pownosiliśmy pudła do domu, postanowiliśmy, że na rozpakowanie mamy dużo czasu. Dziś na 19 idziemy na kolacje do naszego nowego managera. O 16 ma zadzwonić i powiedzieć nam pod jaki adres mamy przyjechać. Postanowiliśmy się poopalać. Przenieśliśmy leżaki z nad basenu przed drzwi od domu, bo tam było teraz największe słońce. Zdjęliśmy koszulki i rozłożyliśmy się na leżakach. Leżeliśmy sobie tak nie wiem ile gdy usłyszeliśmy takie słodkie kichnięcie (czy kichnięcie może być słodkie, ahah).
-Na zdrowie - powiedział Brad
-Dziękuje - odpowiedziała dziewczyna, Brad był w nią zapatrzony jak w obrazek a gdy odeszła odprowadził ją wzrokiem
-Wohoo ktoś tu się nam zakochał - powiedział Tristan
-Wcale nie zakochał tylko miała ładne włosy i się na nie zapatrzyłem - powiedział Brad
-Tu masz rację, włosy miała bardzo ładne - powiedziałem
-Ej, chłopaki bo już jest późno a o 19 jest ta kolacja, może pójdziemy się ogarniać ? - spytał James
Wróciliśmy do domu i każdy z nas rozszedł się do swojego pokoju. Wziąłem prysznic, wysuszyłem włosy i w samych bokserkach podszedłem do szafy wybrać strój na dzisiejszy wieczór, po wybraniu ubrań położyłem się na łóżku i włączyłem sobie telewizję, był jakiś ciekawy film, więc postanowiłem obejrzeć. Gdy film się skończył była już 18 więc postanowiłem się ubrać, założyłem ubrania, ułożyłem włosy, spryskałem się swoimi ulubionymi perfumami i miałem schodzić na dół, gdy przypomniało mi się, że balkonu nie zamknąłem. Wróciłem się, zamknąłem balkon, poprawiłem łózko i zszedłem na dół. Zobaczyłem tam Jamesa i Brada.
-A Tristan gdzie ? - spytałem
-Pewnie włosy układa - odpowiedział mi James
-Jak zwykle. A tak w ogóle to gdzie ta kolacja ? Bo zostało nam 30 minut - spytałem
-W domu naprzeciwko nas - odpowiedział z uśmiechem Brad
-To blisko mieszka ten nasz manager - powiedziałem i w tym samym momencie zobaczyliśmy jak Tristan schodzi po schodach.
-Dłużej się nie dało ? - spytał Brad
-Ja w porównaniu do was chcę jakoś wyglądać - odpowiedział i pokazał język
-Dobra chłopaki, jest 18:50 to chodźmy już powoli - powiedziałem i opuściliśmy dom.
James zamknął drzwi i opuściliśmy nasze podwórko, przeszliśmy na druga stronę i weszliśmy na podwórko naszego managera. Brad zadzwonił dzwonkiem do drzwi i po chwili usłyszeliśmy jak drzwi do domu otwierają się a w nich stał Peter - nasz manager.


---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Cześć. Tak jak napisałam rozdział pojawia się dziś wieczorem. Wydaje mi się, że jest on trochę za krótki ale nie miałam zbytnio czasu, żeby napisać dłuższy. Miałam tylko godzinę, więc i tak myślę że jak na taki czas to nie jest źle. Z góry przepraszam za błędy. Jeżeli macie jakieś uwagi co do rozdziału to piszcie. Chętnie też przyjmę propozycje na temat tego co może się wydarzyć w rozdziale 2, może macie pomysł na jakąś śmieszną sytuację czy coś. Czekam na komentarze. Miłej reszty wieczoru. Papa ;*



4 komentarze:

  1. Ale cuuudny!!!
    I w sumie to fajnie wymyśliłyście z tym menagerem. A no i przepraszam was, ale nie mam żadnych pomysłów, no może mam, ale wole żeby kolejny rozdział był dla mnie niespodzianką :). Bardzo cieszy mnie to, że zwróciłyście uwagę na moją propozycję. No i myślę tylko, że mogłybyście umieszczać jakąś informację na boku, kiedy pojawi się nowy rozdział albo wyznaczyć odpowiedni okres czasu np. że każdy rozdział będzie się pojawiał co tydzień albo coś takiego. A no i zaczęłam reklamować wasz blog na innych stronach, więc mam nadzieję, że niedługo będziecie mieć duuuuużoooooo... odsłon. Na razie to tyle + bardzo fajnie, że Bradowi podoba się nasza Marcelina, PS : Marcelina możecie w angielskim zamieniać na Mercy albo coś takiego ;)
    Pozdrawiam. <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za rady, na pewno skorzystamy :D Pozdrawiamy <3

      Usuń
  2. Zajebisty. Wielbie go haha. Tak dalej dziewczyny. Mnie możecie mieć już za stałą czytelniczkę <3 czekam na nexta i mam nadzieję że szybko sie pojawi:** no to życzę dużo wenyyy

    OdpowiedzUsuń
  3. hahhahaha no to nieźle xD Podoba mi się ;) raczej zostanę u was tu trochę :3 nie zawiedźcie mnie! ;*

    OdpowiedzUsuń