Muzyka

niedziela, 22 marca 2015

Rozdział 7

*Marcelina*


Nie dane mi było długo pospać, bo obudziły mnie jakieś krzyki. Spojrzałam na zegarek i stwierdziłam, że spałam 2 godziny. Postanowiłam zejść na dół i zobaczyć co się dzieje. Schodząc po schodach słyszałam głos dziewczyny Brada i chłopaków. Stojąc na schodach wszystko doskonale widziałam i słyszałam.
-Nie chce już z Tobą być - powiedział Brad do tej dziewczyny
-Wolisz ta pusta lalkę ode mnie ? Po 2 latach związku zostawiasz mnie dla niej ? - spytała
-Nie, już dawno chciałem z Tobą zerwać, Marcelina nie ma z tym związku - powiedział
-Pewnie już z nią spałeś - powiedziała i spojrzała w moją stronę, zauważyła mnie
-Marcelina nic dla mnie znaczy, to tylko znajoma, której pomagamy. Przez cały czas jak tu jestem to między mną i nią do niczego nie doszło. Po prostu nie czuje do Czuje do Ciebie tego co kiedyś. - powiedział Brad, a dziewczyna uśmiechnęła się i spojrzała w moją stronę, a za nią reszta chłopaków.
-Okey, ja też przyznam, że też nie czuje do Ciebie tego co kiedyś więc nie mam Ci za złe, dobranoc- powiedziała i wyszła 
-Marcelina to nie tak - zaczął mówić Brad
-Daruj sobie, byłam głupia i naiwna - powiedziałam 
-Marc ale naprawdę, my Ci wszystko wyjaśnimy - powiedział Tristan
-Nic nie musicie wyjaśniać, dla mnie jest wszystko jasne. Dobranoc - powiedziałam i poszłam do pokoju. Czułam jak łzy mi spływają po policzkach. Zakochałam się w nim teraz jestem tego pewna, ale on się tylko mną bawił. Idiotka ze mnie. Weszłam do pokoju, zamknęłam drzwi na klucz, nie chce by Brad tu spał i położyłam się spać. Popłakałam z 20 minut po czym zasnęłam.

*Rano (sobota 21 czerwca)*


Obudziłam się o 10:00. Na 13:00 mam być w siedzibie Victorii Secret's. W nocy słyszałam jak Brad pukał do pokoju, ale nie otworzyłam mu, nie po tym jak mnie potraktował. Wyszłam z łóżka i od razu je poprawiłam. Następnie skierowałam się do łazienki gdzie wzięłam prysznic. Włosy wyprostowałam, zrobiłam sobie mocniejszy makijaż. Na twarz nałożyłam korektor pod oczy, żeby zamaskować delikatne worki pod oczami, na to trochę fluidu, oczy zrobiłam sobie na tzw.smoke eyes a usta pomalowałam różową konturówką i szminką. Stwierdziłam że dobrze wyglądam. Po skończeniu robienia makijażu posprzątałam na toaletce i poszłam do garderoby się ubrać.
Ubrałam się w to:



Spojrzałam na zegarek i była już 11:10. Spakowałam jeszcze do torebki najważniejsze rzeczy m.in. kluczyki do mojego samochodu. Tak, mam samochód, dostałam od rodziców teraz na urodziny i zrobiłam prawo jazdy od razu. Chłopaki chyba nie wiedzą o tym, że mam samochód ale mniejsza o to. Napisałam jeszcze chłopakom kartkę, żeby wiedzieli gdzie jestem. Wyszłam po cichu z pokoju z butami w rękach żeby chłopaków nie obudzić. W kuchni położyłam kartkę na blacie i skierowałam się do przedpokoju gdzie założyłam buty. Wsiadłam do samochodu i udałam się pod siedzibę Victoria Secret's. Po 20 minutach byłam na miejscu, zaparkowałam na wolnym miejscu i udałam się do środka, ale jeszcze przed wejściem założyłam na szyję identyfikator. Po wejściu do środka przywitała mnie pani na recepcji i wskazała drogę gdzie mam się udać. Stanęłam przed drzwiami dyrektora tej siedziby i delikatnie zapukałam, a po chwili usłyszałam "proszę".
-Dzień dobry - powiedziałam
-Witam. Ty jesteś Marcelina, tak ? - spytał facet za biurkiem
-Tak to ja - odpowiedziałam
-Jestem Sharen Jester Turney, ale mów mi Sharen lub Jester - powiedział
-Okey, miło mi Cię poznać - powiedziałam z uśmiechem
-Mnie również, a teraz przejdźmy do rzeczy. Nie będę zadawał Ci zbędnych pytań, bo już moja pracownica mi o Tobie opowiedziała dość dużo, w końcu to ona Cię znalazła - powiedział i się zaśmiał a po chwili mówił dalej
-Rozumiem, że chcesz tu pracować ? - spytał
-Jak najbardziej - odpowiedziałam
-To podpiszesz mi umowę, którą wcześniej dostałaś e-mailem a następnie przejdziesz do sali gdzie moi pracownicy pobiorą Twoje wymiary, które są potrzebne do szycia kostiumów na pokazy. A pierwszy Twój pokaz odbędzie się 3 lipca we Włoszech. Wytłumaczyć Ci może coś ? - spytał
-Nie wszystko rozumiem - odpowiedziałam z uśmiechem
-To świetnie - po chwili zawołał jakąś kobietę, która zaprowadziła mnie do sali gdzie mnie mierzyli itd., trwało to jakieś 40 minut. Po tym wszystkim opuściłam siedzibę mojej pracy i udałam się do domu.

                                                *James*  

Obudziłem się  o koło 12:00, zszedłem  na dół i zobaczyłem chłopaków siedzących na kanapie. 
-Hejka - powiedziałem 
A oni odpowiedzieli razem 
-Siema 
-A Marceliny nie ma ? - Spytałem 
- Nie ma zostawiła kartkę że będzie po 13:00, pojechała na spotkanie w sprawie pracy. - Powiedział Brad, a po chwili wstał i poszedł do kuchni. 
-Zrobię coś do jedzenia - powiedział z uśmiechem 
A po 10 minutach usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść. 
- To może ja posprzątam a wy idźcie odpocząć. - Powiedział Connor. 
Wszyscy się zgodziliśmy i poszedłem do pokoju. Po chwili usłyszałem że pod dom podjeżdża jakiś samochód. Podszedłem do okna i zobaczyłem że przyjechała Marcelina, postanowiłem zejść na dół ją przywitać. 
-Hejka Marcelina - Powiedziałem schodząc po schodach. 
- Hejka James.- Powiedziała i poszła na górę mijając mnie na schodach. 
PO chwili z góry przyszli chłopaki i zapytali się czy już wróciła 
- Tak , ale chyba jest na nas nadal zła. Bo odpowiedziała mi krótkie "Cześć" i poszła do siebie. - Powiedziałem 
- Może zamiast gadać tak na schodach to pójdziemy na kanapę - Powiedział   Tristan a my przystaliśmy na jego propozycję i udaliśmy się na kanapę. 
- Muszę coś zrobić żeby Marcelina nie była na nas zła - Powiedział Brad 
- Na nas ? - spytał Tristan 
- No dobra głównie na mnie ale wy też macie w tym swój udział - powiedział Brad 
- No tak ale to ty nas prosiłeś żebyśmy jej nic nie mówili - Powiedział James 
- I my Cię posłuchaliśmy i mamy lipę - powiedział Connor 
- Może zamiast się sprzeczać to pomożecie mi coś wymyślić - spytał Brad
Po wypowiedzeniu tego zdania z góry zeszła Marcelina przebrana w sportowy dres i ze słuchawkami na uszach i skierowała się do kuchni.
-Wcześniej była bardziej sexowna - powiedziałam i poczułem na sobie wzrok chłopaków
-A Ty skąd wiesz ? - spytał Brad
-Przecież mijała mnie na schodach jak szła do siebie - odpowiedziałem
Po 5 minutach Marc opuściła kuchnię, zauważyłem że ma butelkę wody, więc pewnie idzie biegać. Przeszła obok nas zakładając z powrotem słuchawki i wyszła z domu.Postanowiliśmy z chłopakami iść na miasto i kupić coś Marcelinie na przeprosiny i przy okazji wymyślić w jaki sposób może ją Brad przeprosić żeby mu wybaczyła. Po 10 minutach byliśmy już na mieście. 
- Ja nie mam pomysłu na przeprosiny - Powiedział Tristan 
- Ja też nie mam pomysłu niestety - powiedział z uśmiechem Connor 
 A po chwili podbiegło do nas kilka dziewczyn po autografy.  

                                         *Wieczór*

O 17:00 Wróciliśmy do domu strasznie zmęczeni i usiedliśmy na kanapie, ale po chwili usłyszeli dzwonek do drzwi. Brad poszedł otworzyć drzwi a po chwili do domu weszło kilka dziewczyn i chłopaków. 
- Siema my po Marcelinę  - powiedział przystojny blondyn z uśmiechem. 
- Marcelina ktoś  do ciebie -  krzyknął Connor
A po chwili zeszła na dół w ładnej sukience i szpilkach . wyglądała tak :   
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejka tu Kasia. Przepraszam że nie dodawałyśmy tak długo rozdziału ale miałyśmy dużo  sprawdzianów, i nie miałyśmy pomysłów na rozdział. Mam nadzieję że wam się spodoba następny rozdział pojawi się wciągu tygodnia. Prosimy o komentarze i jakieś pomysły na następny rozdział. Życzymy wam miłego tygodnia :)